Aktualny dzień w Marancie: 22.03.2
Klasztor Agrah

Z Forumowy system RPG Marant

Wersja Zeyfar (dyskusja | edycje) z dnia 14:19, 23 lip 2015

(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)

O lokacji

Klasztor Agrah niegdyś stanowił główny ośrodek wyznawców tajemniczej sekty. Większość ludzi się ich bała co wynikało z plotek jakoby posiadali oni tajemne mocne, którą mogły wpływać na umysł. Jednak sama opinia kultu nie była wyłącznym zabezpieczeniem przed niechcianymi gośćmi. Drugim elementem było położenie samego klasztoru wysoko w zachodnich górach masywu Nagaz. Wielkość budowli i jej kunszt tylko pokazuje jak bardzo ci ludzie byli oddani swojej wierze. W pewnym momencie Krwawe Kruki postanowiły złożyć wizytę swoim sąsiadom. Członkowie sekty nie wykazywali zbytniej chęci współpracy czy nawet rozmowy, więc postanowiono wyplenić ich z tego miejsca. Ekspedycja karna jak najbardziej się powiodła i tylko nieliczni pojedynczy uciekinierzy ocalili swe życia kryjąc się gdzieś w głębi górskich grot. Od tamtego czasu miejsce to niszczeje i popada w coraz większą ruinę. Nikt nie ma ani chęci ani potrzeby zajęcia się tym terenem. Wszystko stoi otworem dla poszukiwaczy przygód i amatorów pięknych widoków.

Klasztorny przedsionek

Przedsionek tak jak większa część kompleksu popadł w ruinę. Dach i sklepienie zawaliło się, a ostały się jedynie wciąż dumnie stojące ściany z pustymi miejscami po okiennicach i witrażach. Niegdyś ta wejściowa część służyła głównie względom reprezentacyjnym bowiem tutaj przyjmowano ludzi chętnych dołączyć do sekty. Wszystko to miało robić piorunujące wrażenie i onieśmielać kandydatów. Teraz to miejsce jedynie straszy i przeraża każdego kto się zapuści na teren klasztoru. Biada tym, którzy odważą się przemierzać przedsionek, gdyż ponoć jest on zamieszkiwany przez upiornego wędrowca.

Upiorny wędrowiec

Postać ta przemierza wolno dawny przedsionek klasztoru. Okryta jest ciemnymi szatami i emanuje od niej niebieska poświata. Podobno to duch dozorcy tego miejsca, który nawiedza je z racji wieczystej przysięgi dbania o te mury. Większość osób, która go widziała od razu uciekała w popłochu. Jednak ci, którzy odważyli się stanąć z nim twarzą w twarz, wiedzą że jest on niegroźny. Zna za to wszelkie tajemnice tego miejsca i jego zakamarki. Rzecz jasna nie dzieli się nimi z żywymi. Podobno byli i tacy podróżnicy, którzy sądzili że ukrywa on gdzieś skarby jakie pozostały po sekcie, lecz ci co spróbowali to z niego wyciągnąć znikali bez śladu w plątaninie korytarzy.